Powrot do Polski

[M!S!EK]

Czy mysleliscie ostatnio o powrocie do Polski??

zeby było jaśniej nie chodzi mi tu o recesje/bezrobocie, przesladowania, nietolerancje, wielokulturowość itp.

a moze o to właśnie wszystko chodzi...
sam niewiem...


nie wiem nawet czy to dobre miejsce zeby o tym pisać, ale w sumie czemu nie

Czy nie sadzicie że ta emigracja jest troche bez sensu??
osobiscie NIGDY nie przyszłoby mi do głowy ze moga mnie najść takie refleksje, ale jak sie nad tym glebiej zastanowic to CO MY TU KURDE ROBIMY??

zostawiamy rodziny, znajomych przyjaciół i czesto kawał swojego zycia tam i przyjeżdzamy, przylatujemy tutaj..
po co?
służyć Anglikom, pompować gospodarkę, być kozłem ofiarnym na którego można zwalić wszystko co niedobre od recesji i bezrobocia po leniwych murzynów siedzacych w domach (placonych z naszych podatkow) i ciagnacych zapomogi na 8-me dziecko z rzedu??

jest Nas tu 1,2 miliona... Ilu Polaków jest naprawde wysoko?
moze jest garstka.
co z resztą? co z naszymi magistrami, ktorzy na swoje dyplomy moga sie najwyzej poprzygladac chwile po powrocie z 10-godzinnego smażenia frytek i ryb, mycia naczyn, robienia kanapek?

mowia żadna praca nie hańbi... zgadzam sie. ale dlaczego ich managerem jest zwylke osoba majaca problemy z liczeniem do 10, nie wspominajac juz o przeliterowaniu własnego nazwiska...


Chyle przy okazji czoła naszym mechanikom, budowlańcom i innym fachowcom, którzy potrafią swoją pracę wykonać dużo lepiej niż konkurencja angielska lub hinduska...
Moze ktos mi jednak powie DLACZEGO, skoro ta praca jest wykonywana duzo lepiej, czesto tez szybciej nasi rodacy kasują za to pół ceny??
przecież ludzie juz znają naszą jakość, a ceny ciagle oferujemy pilotażowe...

wielu narzeka, że chciałoby wrócić do Polski, ale nie ma do czego wracać...
Jeśli my będziemy tu, ponad milion Nas, to kto ma pracować na tą 'lepszą Polske'??

co takiego jest w tej Polsce co nas tak od niej odpycha??

albo co jest w tej Anglii co nas tu tak ciągnie?


najgorsze jest słuchanie ludzi którzy mieszkają w londynie, wynajmują małe pokoiki, Anglia jest dla nich brzydka (bo widzieli tylko Londyn, i to te gorsze dzielnice) ale siedzą tu i trzymaja sie jak rzep psiego ogona..
spytasz takiego: dlaczego??
FUNTY.

czy my naprawde tak nisko spadliśmy??
skoro w Polsce nie da się żyć to dlaczego ciągle 40 milionow ludzi tam żyje??

nawet jak jakiś czas temu tam byłem to widac ze sporo ludzi ma troche pieniedzy (jesli to jest główny powod naszej tu wegetacji)
a może jestśemy milionową bandą nieudaczników, którzy nie potrafią sobie poradzić w cieższych warunkach i idziemy na łatwiznę?

może jeśli komuś sie chciało doczytać to do końca i bedzie miał siły pisać to zapraszam do polemiki...

może komuś uda się mnie przekonać że nasz tutaj pobyt ma jednak sens...

[Rudolf]

Szkoda że wziąłeś pod uwagę tylko Anglię.
Mógłbym poopowiadać trochę, ale ja niestety w Nimczech.

W temacie to wiem że ludzie coraz częściej wracają (bliska znajoma niedługo też wraca, już na stałe i już na zawsze, bo ma dość całej tej Anglii i FUNTOW)

W polsce podobno też da się godnie żyć

[Krzysieq]

Ja wprawdzie nie w UK, ale też na emigracji. Powody były różne, ale na pewno nie najważniejszym były kwestie zawodowe - obydwoje z Żoną odeszliśmy z całkiem dobrej pracy w Krakowie zanim przyjechaliśmy tu, gdzie teraz jesteśmy. W sensie zarobkowym we Francji mamy lepiej, ale patrząc na zagadnienie szerzej, to praca tutaj jest mało rozwojowa, choć ciągle w naszym zawodzie.

O powrocie do Polski myślimy ciągle. Jest tak jak mówisz - kawał życia tam zostawiliśmy. Rodzinę i przyjaciół, a to przecież chyba najważniejsze. I choć tu mamy nowych znajomych, wcale nie gorszych, nie zawaham się nawet nazwać ich przyjaciółmi, to brakuje nam tamtych. Teraz jeszcze co chwila jest jakiś ślub w PL, kilka z nich nam niestety umknęło, na niektórych byliśmy. Niestety zerwane więzi bolą najbardziej, i pewnie wyjeżdżając stąd też nieraz zatęsknimi za ludźmi, których poznaliśmy tutaj.

Smutne jest to, że przy okazji naszej ostatniej wizyty w kraju moja Mama, która bardzo za nami tęskni, zwłaszcza odkąd urodziła nam się córcia, powiedziała nam, że nie ma po co wracać. Że w kraju nic się na lepsze nie zmienia, politycy dalej się tylko opluwają tak, jak zawsze się opluwali, zamiast coś zmienić. Może nie ma po co, to prawda - zwłaszcza że z materialnych rzeczy zostały tam po nas tylko kartonowe pudła z różnymi gratami, które nam się nie zmieściły do auta lub też po prostu postanowliśmy ich nie brać, ale zawsze jest do kogo.

[M!S!EK]

Zamieszczone przez Rudolf

Szkoda że wziąłeś pod uwagę tylko Anglię.
Mógłbym poopowiadać trochę, ale ja niestety w Nimczech.

ależ skąd!!

tyle że dział tu jest UK i mieszkam w UK to tak sie rozwinąłem w tą stronę...
oczywiśćie emigracja to emigracja i to jest gwóźdź..

nie ma znaczenia czy to Anglia, Irlandia, Niemcy, Francja, Włochy, Wenezuela czy USA...
wydaje mi sie że to wszystko sie do jednego sprowadza w wiekszości przypadków...
także zapraszam serdecznie do dyskusji emigrantów ze wszystkich innych krajów, a także tych mieszkajacych w Polsce co mają coś do powiedzenia.
Ich pośrednio emigracja w różnych stopniach też dotyka.

Zamieszczone przez Krzysieq

Smutne jest to, że przy okazji naszej ostatniej wizyty w kraju moja Mama, która bardzo za nami tęskni, zwłaszcza odkąd urodziła nam się córcia, powiedziała nam, że nie ma po co wracać. Że w kraju nic się na lepsze nie zmienia, politycy dalej się tylko opluwają tak, jak zawsze się opluwali, zamiast coś zmienić

Nie mam pojęcia jak wyglada polityka we Francji, ale w Anglii polityka również nie wygląda tak kolorowo...
Nie widać tego dopóki naród jest zadowolony...
w momencie gdy nadszedl "kryzys" ludzie zaczeli tracic pracę, domy- zaczęli interesować sie polityką...
i nagle sie okazuje że brudy takie same tylko inna forma, bo tu trochę inna kultura...

A co do Polski...
fakt, bagno jest w polityce...

ale od tego jest polityka... tak chyba musi być.
na całym świecie polityka to dno i ani jeden człowiek ani 100 ani 10000 nie beda tego niestety w stanie zmienić..

nie chce sie za bardzo wgłębiac w polityke, bo tu moje poglady mogłyby wiele osób obrazic...

faktem jest to co napisał Rudolf, że w Polsce tez da sie żyć...

Mogę się założyć że znajdzie sie w Polsce 1,2 mln ludzi krórym żyje sie tam lepiej niż temu 1.2 mln tu (sory że numer z UK, ale innych statystyk niestety nieznam).
napewno jednak jeśli ktoś ma coś ciekawego do wniesienia, i coś sobą reprezentuje to w Polsce też ma szanse na sukces...

Dużo ludzi mieszkających w Polsce mówi że nie ma do czego wracać...
rodzina, znajomi itp.

Oni nigdy nie wyjechali(w wiekszości).
nie maja skali porównawczej, my tak
nie wiedzą co nas ciagnie spowrotem, my troszeczke tak, albo raczej nam sie wydaje ze wiemy.

mowia że rodziny się nie wybiera... (przynajmniej w moich okolicach to słyszałem pare razy)...
może tak samo jest z krajem(dziwnie mi napisać ojczyzną, ale chyba lepiej by pasowało)

niestety (albo na szczęście) Polakami bedziemy zawsze, mozemy miec po 2 rozne paszporty, mozemy zrzec sie obywatelstwa nawet, ale to nic nie zmieni..
to są papierki
nasza krew, wygląd, serce/dusza/mózg są ciągle te same...

moze łatwiej to zaakceptować niz uciekać przed tym tysiace kilometrów??

[aspro]

Ja juz kiedys wyjechalem i wrocilem. Jak bylem za granica, zarla mnie tesknota za krajem, a jak wrocilem to dopadla mnie beznadzieja ukladow i ukladzikow. Wysiedzialem rok i ucieklem znowu i tak juz zlecialy prawie 4 lata... Czasami to az sie plakac chce z powodu przesiadywania tu, bo niby gadam i lapie co do mnie mowia, ale czasami ktos uzyje "zamiennika" i leze, zona tez jakos nieszczegolnie zadowolona, jeszcze chyba najbardziej dzieci sie tu poukladaly. Choc z drugiej strony pracujemy oboje, co w Polsce nie bylo takie oczywiste, zona ma ustawiona prace tak, zeby mogla miec oko na dzieci i dom, co tez takie oczywiste nie bylo. Krzysieq wspomnial o ludziach zostawionych w kraju, my tez stracilismy kontakt ze starymi znajomymi, bo na ile wystarczyc moga zyczenia swiateczne na gg i proba spotkania sie w czasie tygodniowego pobytu w kraju. Tracimy powoli kontakt z rodzina, bo wszyscy porozjezdzani po kazdym zakatku kraju i nie sposob wszystkich odwiedzic. A tu kupilismy dom, mamy czym sie przemieszczac i z jednej strony wyjechalibysmy chocby i dzis, a z drugiej nie bardzo jest dokad wracac i jak sie z tutejszych ukladow i zobowiazan wyciagnac, bo i kredyt na chate i auto poszlo w kredyt itp itd... Chyba wpadlismy w pulapke. Zawsze pozostaje pograc w totka, a nuz sie kiedys uda i wtedy to bez chwili zastanowienia do domu, do miejsc, ktore od zawsze byly obok, do ludzi, ktorzy mimo ze starsi wciaz wiedza kim jestem, do ludzi, ktorzy latwiej mnie zrozumieja, ktorych wypowiedzi beda mniej zagadkowe... Echhh rozrzewniajacy temat poszedl...

[GAWLAK]

ja juz siedze 10 lat na wygnaniu i wlasnie podjalem decyzje o powrocie
jak mam dziadowac tutaj to wole to robic w Polsce
''eldorado'' sie skonczylo 4-5 lat temu

[Krzysieq]

Niechcący pchnąłem dyskusję w stronę polityki, a nie taki był mój zamiar. Na szczęście nie poszło w tym kierunku, bo polityka to strata czasu i miejsca na serwerze. Chodziło mi o taką rzecz, że nikt w kraju nic na lepsze nie zmienia. Ale z drugiej strony - trochę obrazowo - kto ma zmieniać, jak znaczna część młodej inteligencji po studiach robi cheeseburgery na wyspach, bo w Polsce nie było dla nich pracy.

[GAWLAK]

niestety Krzysiek masz racje
kto ma cos zmieniac jak ten co kumaty zwiewa za lepszym zyciem i godna wyplata

ale czas juz powoli wracac na stare smieci
i zaczac cos z tym robic

[zybi]

Zamieszczone przez GAWLAK

niestety Krzysiek masz racje
kto ma cos zmieniac jak ten co kumaty zwiewa za lepszym zyciem i godna wyplata

ale czas juz powoli wracac na stare smieci
i zaczac cos z tym robic

To kiedy Gawlak wracasz??
Po moim powrocie,obroty w monopolowym wzrosly i browar sie dzwignal wiec wplyw na gospodarke mamy

[hefi]

tez bym chcial wrocic
ale jednak wzgledy finansowe przemawiaja na niekorzysc PL(zarobki, standart zycia, social)
jak juz ktos napisal wyzej nawet na bezrobotnym zyje sie tu lepiej niz pracujac w PL

plan powrotu mam na wielkanoc w przyszlym roku ale kto wie??? im dluzej tu jestesmy tym bardziej grzezniemy w tym bagnie